Na stronie http://biznes.onet.pl/waluty/ można sprawdzić kursy walut.
W dniu 15.01, gdy agencja Standard & Poor’s obniżyła ocenę ratingową Polski
euro kosztowało 4,41 zł. Po obniżeniu ratingu cena euro wzrosła do 4,48 zł (a więc o zaledwie 7 groszy). Euro zdrożało zatem o 1%. Czy to ma być powód do katastrofy naszego państwa?
Na tej samej stronie można zobaczyć wahania kursu złotówki w stosunku do euro od roku 2000 do 2016. Złotówka umacniała się od 2004 do 2008 (m.in. w czasie rządów PiS). Ciągłe umacnianie się złotego doprowadziło do tego, że w lipcu 2008 euro kosztowało zaledwie 3,20 zł. Przez resztę roku 2008 (a więc za Tuska) w ciągu kilku miesięcy nastąpiło silne osłabienie złotówki. Cena euro z 3,20 zł skoczyła wówczas aż do 4,90 zł, a więc aż o 53%! (Było to także o 9% więcej niż teraz, gdy euro kosztuje 4,48 zł). Nie pamiętam, żeby wówczas prasa narzekała, że rządy Tuska doprowadziły nasz kraj do katastrofy.
Każdy może sprawdzić sam:
http://biznes.onet.pl/waluty/profile/waluta-online/eur-pln,828,2,1092,profile-wykresy.html
Osłabienie złotego za rządów PO w stosunku do euro o 53% nie było żadnym problemem dla gospodarki. Osłabienie złotego o 1% za PiS jest jakoby katastrofą.
Komentarze